Motocykle terenowe na szlaku… tylko dla motocykli! - PROENDURO VOUCHER

Motocykle terenowe na szlaku… tylko dla motocykli!

Motocykle terenowe na szlaku… tylko dla motocykli!

Motocykle terenowe na szlaku to dla wielu postronnych obserwatorów powód do irytacji. Wyobraźcie sobie zatem motocykle terenowe na szlaku… tylko dla motocykli! Nowy Meksyk, znany ze swoich wysokich gór, rozległych jaskiń, pustyń z białym piaskiem i kolorowych festiwali balonów na ogrzane powietrze, może teraz przypisać sobie kolejny atut – unikalny system szlaków tylko dla motocykli. Zgadza się, plac zabaw tylko dla miłośników dwóch kółek. Został stworzony z myślą o motocyklach typu Adventure.

Motocykle terenowe na szlaku, czyli raj dla motocyklistów

Ten kawałek raju, zwany siecią szlaków motocyklowych Elephant Rock (nazwa od pobliskiej formacji skalnej), znajduje się w północnym Nowym Meksyku w Carson National Forest w południowym regionie Gór Skalistych, w pobliżu Questa i Red River wzdłuż słynnej malowniczej pętli autostrady w Nowym Meksyku.

Jak więc doszło do tego zwrotu w kierunku miłośników dwóch kółek? Cóż, według Albuquerque Journal, zaczęło się od plątaniny częściowo zdegradowanych dróg górniczych z lat 60., z którymi nikt nie wiedział, co zrobić. Lokalny zwolennik jazdy poza autostradami Roger Pattison, współtwórca trasy New Mexico Backcountry Discovery Route (NMBDR), od dawna uważał, że obszar ten jest gotowy na projekt szlaku motocyklowego pod lekkie i ciężkie motocykle terenowe. Gdy badał ten obszar w minionych latach, znalazł rozpadające się drogi, przypadkowo wycięte w skale, praktycznie nie do pokonania.

Ostatecznie, w ramach procesu National Environmental Policy Act (NEPA) urzędnicy z okręgów Questa / Red River Ranger w Carson National Forest zostali wezwani do zbadania systemu drogowego w celu ustalenia, które drogi mogą pozostać i być bezpiecznie użytkowane, a które powinny zostać wyburzone. Jeden z tych urzędników był całkowicie zgodny z oceną Pattisona, że obszar ten jest idealny dla sieci tras przyjaznych motocyklistom. Tak narodziła się organizacja Enchanted Circle Off-Highway (ECO).

Co to w praktyce oznacza? Czyżby nowe tereny do jazdy poza drogami powstały na podstawie amerykańskiej ustawy o ochronie środowiska? Okazuje się, że tak! Wygląda na to, że zarządzanie środowiskiem, przynajmniej powierzone odpowiednim osobom, może w rzeczywistości otwierać bramy, zamiast je zamykać.

Z Pattisonem na czele, ECO starało się o granty dla projektu, ostatecznie zbierając około 60 000 dolarów od różnych grup, w tym znaczną darowiznę z Backcountry Discovery Routes (BDR). Inna Thorn, dyrektor operacyjny BDR twierdzi, że projekt, oddalony o 50 mil od NMBDR, była świetną okazją do pokazania, jak można wykorzystać prywatne fundusze, aby pozyskać publiczne dotacje na projekty, które przynoszą korzyści motocyklowym turystom.

Oprócz dotacji, sieć szlaków Elephant Rock aby mogły po niej jeździć motocykle terenowe wymagała kilku sezonów męczącej pracy, w większości dobrowolnej, aby drogi i mniejsze szlaki były bezpieczne, przyjemne i dostępne.

Co czeka jeźdźców w Elephant Rock?

Po pierwsze, istnieją cztery wąskie punkty wjazdowe o szerokości motocykla, których zadaniem jest utrzymywanie większych czterokołowych pojazdów poza szlakiem. Główna pętla o długości 10,5 mili (około 17 km), przeznaczona pod motocykle terenowe o wadze 200-300 kg, to jeden z odcinków stworzonych dla podróżników, którzy chcą się bawić. Ta długa pętla została wykorzystana minikoparką, więc jest to szerszy szlak, który nie jest tak techniczny jak inne trasy. Ale chociaż nie ma „trudnych przeszkód”, główna trasa jest nadal uważana za pośrednią.

Następna pętla ma 10 mil i jest przejezdna dla pełnowymiarowych turystycznych motocykli terenowych, ale współtwórca trasy Roger Pattison ostrzega kierowców na ciężkich motocyklach, którzy powinni być na poziomie eksperta na tej trasie. Ta jak twierdzi, została zaprojektowana dla średnio zaawansowanych i doświadczonych motocyklistów na maszynach o wadze 100-150 kg .

Trzecia to wąska i wymagająca trasa przeznaczona dla „nieustraszonych motocyklistów na lekkich motocyklach enduro, przystosowanych do ekstremalnego terenu”. Pattison twierdzi, że załoga ręcznie pracowała na tych trudnych, węższych trasach, pozostawiając przeszkody dla jeźdźców lubiących techniczne tereny.

W sumie cały park składa się z około 35 mil (około 56 km) średnio zaawansowanych i trudnych tras.

Brzmi niesamowicie, prawda? I teraz najciekawsze. Korzystanie z tego miejsca jest bezpłatne. Lokalni urzędnicy liczą, że sieć szlaków przyciągnie turystów, którzy wydadzą pieniądze na jedzenie, zakwaterowanie i mnóstwo lokalnego piwa w sąsiednich miejscowościach Questa i Red River.

Jedyną złą wiadomością dla tych, którzy są gotowi wskoczyć teraz na motocykle i ruszać w drogę, jest to, że system szlaków znajduje się na wysokości około 2 800 mnpm i będzie pod śniegiem aż do późnej wiosny.

Amerykańscy miłośnicy bezdroży zachwyceni są projektem, szczególnie w realiach galopującej biurokracji, która ogranicza dostęp dla motocyklistów do kolejnych terenów. Motocykliści zaangażowani w projekt liczą, że inne stany również przyjmą koncepcję „zbuduj to, a nadejdą”, wykorzystując tysiące mil nieużywanych szlaków i dróg pożarowych, które są obecnie zagrodzone i nie przynoszą żadnej korzyści dla okolicznych społeczności. Motocykle terenowe na szlaku to nadal nie jest coś oczywistego.

Uważacie, że taki pomysł miałby szansę realizacji w Polsce?

Tekst i zdjęcia w oparciu o artykuł ADVPulse.com!