fbpx VOUCHER

Jazda w błocie – praktyczne wskazówki

Jazda w błocie – praktyczne wskazówki

Jazda w błocie wydaje się być kusząca i dla wielu widziana z boku prezentuje się bardzo seksownie. Ale widziana z bliska często wcale taka nie jest. Temat jazdy w błocie wraca do nas tak często, jak tylko w Polsce pojawi się więcej opadów. Nawet jeśli aura dopisuje i z nieba nie leje się woda, to błoto w naszych okolicach znajdziecie w pobliżu każdego jeziora, stawu, czy w dolinach rzek. Wy pytacie, my zatem odpowiadamy. Zwięźle, bez lania wody, po żołniersku. Oto nasze zasady jazdy w błocie.

  1. Jazda w błocie: zasada numer 1

Zasada numer jeden jest bardzo prosta. Brzmi ona: „Jeśli tylko możesz ominąć błoto, to je omiń”. Nie ma żadnej korzyści z jazdy w błocie dla samej jazdy w błocie. Oczywiście jeśli chcesz zrobić sobie kilka fajnych fotek, to zasadność jazdy w błocie jest poza dyskusją. Jeśli jednak nie robisz tego dla potomności, to błoto omijaj. Błoto działa bardzo źle i na motocykl i na Ciebie. Zaciera łożyska, zatyka chłodnice, ściera lakier, odziera Cię z energii. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że sprawia, że bardzo brzydko pachniesz po dniu spędzonym w błocie.

  1. Opony

Jeśli wiesz, że będziesz jeździć po błocie – dopilnuj, aby na Twojej maszynie były prawilne kostki. Opony dualowe, Heidenau’y z paskiem po środku i inne półśrodki wymiękają zanim Twoje koła wykonają pełny obrót w błocie. Aby móc kontrolować motocykl potrzebujesz przyczepności. I tak będziesz jej mieć niewiele, zatem dopilnuj, aby mieć jakąkolwiek. Możesz sobie pomóc lekkim obniżeniem ciśnienia w oponach, ale nie przesadzaj, bo szkoda felg i nie ma sensu ryzykować przecięcia boku opony rantem felgi.

  1. Przygotowanie motocykla

Dopiero po wjechaniu w błoto przekonasz się że zakładanie całego katalogu Touratecha na motocykl niekoniecznie jest dobrym pomysłem. Nie chodzi o to, że w środowisku które premiuje lekkość wieziesz ze sobą zbędne kilkanaście kilogramów. Chodzi również o to, że wszystkim osłony, płyty, zakrywki i zaślepki są znakomitym przechwytywaczem błota. Możesz się bardzo zdziwić ile czasu i wody upłynie z myjką ciśnieniową w ręku zanim pozbędziesz się całości błota z każdego z zakamarków.

Jeśli wiesz, że będziesz jeździć w błocie, albo że jest duża na to szansa, to staraj się nie zabierać niczego zbędnego ze sobą. Kufry, torby plecaki, itd. Im motocykl jest lżejszy i ma na sobie mniej klamotów tym lepiej.

  1. Puść kolegę przodem

Jeśli dany odcinek budzi Twoje wątpliwości – puść bardziej doświadczonego kolegę przodem. Nawet jeśli nie jest bardziej doświadczony, to też puść go przodem. W błocie może być wszystko. Od dziur, po kamienie. Mówiąc jednak zupełnie serio – jeśli jedziecie grupą i macie trudne odcinki do pokonania, to niech lepsi i bardziej doświadczeni jadą pierwsi. To zapobiegnie blokowaniu przejazdu przez maruderów, ale także w dziurach które wyryją mniej doświadczeni nie będą musieli walczyć ci bardziej doświadczeni. Ci lepsi powinni przetrzeć szlak, a ci mniej doświadczeni powinni przyglądać się, robić notatki i spróbować jak najlepiej powtórzyć przejazdy bardziej doświadczonych towarzyszy niedoli.

  1. Ustawienia elektroniki

Nie ma takich ustawień elektroniki, które zapewnią Ci panowanie nad błotem. Jeśli Twój motocykl nie jest wyposażony w elektronikę, to nie masz żadnego problemu i po prostu radzisz sobie bez niej. Jeśli Twój motocykl ma elektronikę w starszej wersji – to ją wyłącz. Jeśli natomiast Twój sprzęt dysponuje nowoczesnym pakietem elektroniki… to sugerujemy zostawić włączony offroadowy ABS i wyłączyć kontrolę trakcji.

  1. Mało gazu

Twój motocykl dostarcza najwięcej przyczepności, gdy napędzane koło porusza się relatywnie powoli. To oznacza, że należy używać mało gazu, aby koło nie buksowało zbyt szybko. Drugi bieg i obroty silnika powyżej biegu jałowego? Pewnie to jest najlepsza kombinacja dla wielu miejsc gdzie konieczna jest jazda w błocie. Piłowanie silnika i generowanie fontann błota jest najczęściej drogą donikąd. Niemniej niskie obroty i mało gazu to nie jest imperatyw. Czasem bowiem potrzeba…

  1. Dużo gazu

Aby Twoja kostka o której była mowa w pkt. 2 mogła pracować efektywnie – musi oczyszczać się z błota. Właśnie dlatego projektanci opony pozostawili tak dużo przestrzeni pomiędzy kostkami. Sama konstrukcja opony jednak nie wystarcza. Aby opona mogła się oczyszczać potrzebna jest również prędkość. Opona obracając się i odkształcając w czasie pracy zrzuca z siebie błoto wykorzystując swoją elastyczność i siłę odśrodkową działającą na błoto. To oznacza że MUSISZ jechać. Jeśli poruszasz się zbyt wolno Twoje opony zalepione są błotem i zapewniają bardzo mało przyczepności. Jeśli nie możesz nabrać prędkości, to dobrze jest zrobić przynajmniej przegazówkę, aby tylne koło zabuksowało i otrzepało się z błota. To taki paradoks, że w środowisku które generuje mnóstwo reakcji obronnych i wydaje się niemożliwe do szybszej jazdy… trzeba jechać szybciej, aby móc jechać w ogóle…

  1. Praca sprzęgłem

Jazda w błocie wymaga, aby mieć dobrze opanowaną pracę sprzęgłem. Bardzo ułatwi to kontrolę nad motocyklem przy manewrowaniu w trudnym terenie. Jednocześnie przypominamy, że dobra kontrola sprzęgła, to taka, która nie prowadzi do spalenia sprzęgła (pozdrawiamy z tego miejsca Romeo i Macieja!).

  1. Obracaj wady w zalety

Największą wadą dużych motocykli terenowych jest ich masa. Ta masa w połączeniu z niedużą przyczepnością definiuje taktykę jazdy dużym motocyklem terenowym. Wykorzystuj energię kinetyczną swojego pojazdu. Zaatakuj podjazd, błoto, belkę, albo inną przeszkodę która może zatrzymać swój sprzęt z odpowiednią (!) prędkością. Taką, która pozwoli „wepchnąć” motocykl tam gdzie tego potrzebujesz nawet przy niewielkiej przyczepności. Ma to szczególne zastosowanie w miejscach, gdzie błoto łączy się z elementami, które w sposób naturalny nie pozwalają „odlecieć” maszynie, np. w koleinach.

  1. Nie zatrzymuj się.

Nie zatrzymuj się bez potrzeby, a jeśli już stajesz to zrób to w miejscu w którym będzie Ci łatwo ruszyć. Gdy tylko jesteś w trakcie pokonywania błotnistego odcinka rób wszystko, aby w nim nie utknąć. Odpychaj się nogami, jedź na listonosza, rób cokolwiek, byle prędkość nie spadła do zera. Tutaj nie ma not za styl. Najgorszym wariantem jest zatrzymanie ciężkiego motocykla w błocie i próba siłowego wyrwania się z tej pułapki. Jak już ustaliliśmy – masa pojazdu jest duża, przyczepność niewielka, albo żadna, zatem ponowne ruszenie z miejsca ćwierć tony metalu zagrzebanego w mule będzie piekielnie trudne. Zatrzymując się w głębokim błocie tworzysz idealne warunki do spaceru do najbliższej wioski po traktor.

  1. Ty jesteś najsłabszym ogniwem

Jak to w życiu, czynnik ludzki jest najsłabszym ogniwem układanki, także podczas jazdy w błocie. Motocyklowi jest wszystko jedno gdzie jedzie, ale sugerujemy zapuszczanie się w błoto tylko wtedy gdy masz już jakieś doświadczenie z jazdą motocyklem terenowym, znasz podstawy techniki jazdy i dysponujesz odrobiną kondycji fizycznej.

  1. Umyj motocykl po jeździe w błocie

Ten punkt jest bardzo ważny. Umyj motocykl jak najszybciej po wyjechaniu z błota. Zasychające błoto tworzy warstwę ścierną, która niszczy łożyska, łańcuch, lakier i plastiki. Oblepiony błotem koń ma gorsze chłodzenie, jest cięższy. Koła zaklejone błotem przestają być wyważone i na kierownicy pojawia się bicie. Jeśli jazda w błocie odbywała się w terenie, gdzie jest dużo życia (bagno, trawy, itd.) to możesz mieć pewność, że błoto samo w sobie miało kwaśny odczyn będący wynikiem obecności w wodzie organicznych kwasów powstałych z rozpadu materii organicznej. Te kwasy pięknie żrą lakier Twojego sprzętu.

Reasumując. Jazda w błocie to bardzo fajna zabawa, ale to również zabawa o bardzo wysokim progu wejścia. Bawi tych, którzy przygotowani są sprzętowo, technicznie i kondycyjnie. Pozostałych jazda w błocie na dużym motocyklu szybko przestaje bawić.