Jazda w piachu dużym motocyklem - PROENDURO VOUCHER

Jazda w piachu dużym motocyklem

Jazda w piachu dużym motocyklem

Jazda w piachu dużym motocyklem to dla większości miłośników ciężkiego enduro prawdziwe wyzwanie. Dlaczego zatem motocyklem jeździ się tak kiepsko w piachu? To pytanie od którego zaczynamy dzień podczas zajęć na Poziomie 2. Wyjaśniamy, rysujemy, odpowiadamy na pytania. Natura zjawiska jest skomplikowana, ale jej zrozumienie to kwestia obróbki właściwej ilości danych. O ile jednak wyjaśnienie problemów z jakimi na luźnym podłożu boryka się sprzęt i człowiek jest łatwe, o tyle samo podejście do nauki jazdy w piachu powinno być przemyślane, metodyczne i systematyczne. Dlaczego?

Jazda w piachu z marszu

Widzimy sporo osób, które chcą się nauczyć jazdy w piachu z marszu. To najtrudniejsza opcja do opanowania umiejętności jazdy w kopnym piachu. Większość niedostatków w naszej technice jazdy jest dziś całkiem skutecznie maskowana przez bardzo dobre zawieszania, świetne opony, dopracowaną elektronikę. Niestety piach natychmiast obnaża wszystkie braki w technice jazdy i wystawia na próbę nie tylko nasze umiejętności, ale także kondycję oraz nawyki. Nauka jazdy w piachu rozpoczynana od… nauki jazdy w piachu jest również trudna dlatego, że w jednym pojęciu „jazda w piachu” kryje się szereg umiejętności, które w momencie wjazdu na sypkie podłoże muszą działać ze sobą w harmonii. Opanowanie ich wszystkich jednocześnie jest po prostu trudne. Dlatego w naszej ocenie szybciej, skuteczniej i szybciej nauczysz się jeździć skupiając uwagę na każdym z aspektów jazdy w piachu osobno. I to we właściwej kolejności. Dlatego…

Jazda w piachu zaczyna się na twardym

Piach wymaga prawidłowej interakcji z motocyklem. Musisz innymi słowy mieć dobrze opanowaną jazdę na stojąco. Musisz również rozumieć co się dzieje z Twoim ciałem podczas (pozornie!) chaotycznego zachowania maszyny na luźnym podłożu. Jeśli walczysz z maszyną, jeśli się na niej usztywniasz, gdy próbujesz cokolwiek na niej wymusić… to będzie Ci tylko trudniej.  Jednocześnie reakcje obronne podczas jazdy po podłożu, które nie daje nam poczucia stabilności aktywowane są w ułamku sekundy i wychodzą często poza skalę. Zapanować nad nimi jest piekielnie trudno.

Stąd dobrym początkiem nauki jazdy w piachu – jest trening na twardym podłożu. Możesz ćwiczyć nawet na asfalcie, czy betonie. Gdy Twoja interakcja z motocyklem jest dobra, a przynajmniej poprawna – będziesz w stanie używać w czasie jazdy w piachu właściwego hamulca, prawidłowo pracować sprzęgłem, gazem, nie będziesz bał się wyłączyć elektroniki.

Gdy masz dobrze opracowaną interakcję z motocyklem – warto poświęcić chwilę pracy wzrokiem. Naturalnym odruchem jest patrzenie się tuż przed motocykl, naturalne jest fiksowanie się na mniej lub bardziej wyimaginowanych „zagrożeniach” (mulda, uskok, koleina, itd.), co z kolei sprawia, że zamykamy gaz, usztywniamy się, itd.

Zupełnie osobną kwestią jest przygotowanie motocykla. Można pobawić się nieco jego geometrią, ale przede wszystkim należy motocykl wyposażyć we właściwe ogumienie. Musi być kostka, abyście rzeczywiście uczyli się, a nie walczyli z grawitacją.

Metodyka

Sprawna jazda w piachu przyjdzie szybciej, gdy zastosujesz właściwą metodykę. Jej integralną częścią jest dobór ćwiczeń i kolejność ich opanowania. O tym wspomnieliśmy w akapicie wyżej. Ale to nie wszystko. W piachu kiepsko działają skoki na głęboką wodę. Głównie dlatego, że jazda w piachu potrafi być piekielnie wymagająca kondycyjnie. Wystarczy 2-3 razy porządniej się zakopać i tracisz energię i zapał do jazdy. Zacznij zatem od krótszych odcinków, płytszego piachu. Stopniowo zwiększając stopień trudności dojdziesz do momentu, gdy nie ma większego znaczenia jak długo musisz jechać w piachu.

Niezależnie od stopniowego zwiększania poziomu trudności nie ma większego sensu wjeżdżać szkoleniowo w piach na dłużej niż na 20, maksymalnie 30 minut. Postępujące zmęczenie odbiera zdolność do koncentracji i kontroli tego co dzieje się z motocyklem i jego operatorem. Trzy razy po 20 minut będzie zawsze lepsze, niż 60 minut bez przerwy.

Zanim wjedziesz w głębszy piach – warto sobie przetrenować ruszanie i zatrzymywanie się. Brzmi trywialnie, szczególnie zatrzymywanie się. Niemniej wcale nie jest to takie proste na sprzęcie, którym rzuca niczym trawlerem w czasie sztormu.

No i jeszcze jedna ważna sprawa związana z metodyką. Zaczynaj powoli. Wjeżdżaj powoli w piach i wtedy przechodź na gaz. Ostatnia rzecz, której chcesz doświadczysz to szybie podjechanie do piachu, odpalenie wszelkich obaw o swój ziemski byt, zamknięcie gazu i wjazd w piach na zamkniętym gazie, a nie daj Boże na hamulcu.

Kiedy wiesz, że wychodzi Ci to dobrze?

No właśnie. Jest dobrze gdy nie zaciskasz nerwowo dłoni na kierownicy, gdy nie stresuje Cię specyficzne bujanie / pływanie motocykla na luźnym podłożu, gdy nerwowe ruchy kierownicą przestają być czymś niechcianym. Wiesz, że radzisz sobie w piachu, gdy widząc dziurę / muldę dodajesz gazu zamiast go ujmować. Sama praca gazem i pracujący na wyższych obrotach silnik nie generują niepokoju, że maszyna spod Ciebie odfrunie. A tak naprawdę wiesz, że radzisz sobie dobrze, gdy widząc piach uśmiechasz się na jego widok pod kaskiem…

Który piach jest najgorszy?

Jazda w piachu w Polsce przygotuje Was na wszystkie typy piachu na świecie. Poważnie! Jako kraj nizinny i traktowany przez tysiąclecia przez lodowce mamy wszelkie typy piachu do dyspozycji. Przemyte rzeczne białe piaski (takie bez dna) w których zakopiecie się w ułamku sekundy, mamy też piaski z dodatkami kamieni (wszelkiej maści grubsze i drobniejsze żwiry), mamy piaski zaglinione (które szybko utwardzają się gdy złapią wilgoci), przewiane luźne piachy na wydmach i pewnie geolodzy by tutaj coś jeszcze dodali.

Jako że często jeździmy w rzecznych dolinach te nadrzeczne przemyte piaski traktujemy jako najtrudniejsze. Wymagają właściwych opon, gazu i kondycji. Jeśli nauczycie się radzić sobie w tych piaskach, pojedziecie wszędzie.

Kto umie jeździć w piachu umie jeździć wszędzie

No właśnie. Piach weryfikuje umiejętności kierowcy w sposób kompleksowy. Jeśli uwiodły Was ludowe hasła typu „Dwója i gazu od ch…a”, to jesteście na dobrej drodze, aby wyłapać kontuzję i/lub skorzystać z polisy AC. Podchodząc metodycznie do piachu w sposób bezpieczny i skuteczny nauczycie się w nim jeździć. A jak wiadomo kto umie jeździć w piachu, ten umie jeździć wszędzie. Bo luz za kierownicą, prawidłowa praca gazem, ciałem i wzrokiem przyda się w każdej innej sytuacji terenowej.