Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz? VOUCHER

Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz?

Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz?

Czy naprawdę jeśli się nie przewrócisz na motocyklu, to się nie nauczysz? Co niezwykłe – w prawdziwość tego powiedzenia wierzy zaskakująco duża grupa motocyklistów. Tymczasem w szkoleniu motocyklowym wywrotka na motocyklu wcale nie jest integralną częścią generowania postępów. Ba, najczęściej im przeszkadza.

Zacznijmy jednak od początku. „Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz” jest typowym przykładem ludowego powiedzenia bazującego na ludowym punkcie widzenia. Przyglądając się powierzchownie otoczeniu można odnieść wrażenie, że jest w nim dużo racji. Dziecko musi się przewrócić, aby się nauczyć chodzić. Tak działa też świat zwierząt, gdzie metodą prób i błędów osobniki dochodzą do opanowania określonych umiejętności.

Nauka jazdy na motocyklu: metoda prób, czy błędów?

Pytanie jednak czy to naprawdę jest właściwa strategia szkoleniowa do nauki skomplikowanych umiejętności? Czy trzeba przeżyć katastrofę lotniczą, aby nauczyć się latać? Czy aby nauczyć się nurkować trzeba się utopić? Czy warunkiem stania się dobrym żołnierzem jest bycie postrzelonym? Czy lekarze mają pulę pacjentów na których mogą się uczyć nie oglądając się, czy pacjenci przeżyją ich naukę zawodu? Takich pytań można by postawić wiele, ale odpowiedź na wszystkie te pytania jest oczywista i brzmi: nie.

Dzięki gigantycznemu postępowi cywilizacyjnemu dokonanemu przez ludzkość, proces nauczania i uczenia się może bazować na nauce i doświadczeniu. Nie ma tutaj potrzeby eksperymentować, aby uzyskać dokładnie te same efekty, jakie uzyskały wszystkie pokolenia przed nami. Tym co różni pilota, który uczy się latać i dziecko, które uczy się chodzić, jest fakt, że dziecko może w gruncie rzeczy polegać tylko na sobie i tym co zaprogramowała w jego genach ewolucja. Przyszły pilot czerpie natomiast z ponad setki lat doświadczenia innych pilotów, inżynierów i naukowców związanych z lotnictwem. Dlatego nie musi się rozbić w samolocie, aby nauczyć się nim latać, tak jak nurek nie musi się utopić, aby nauczyć się nurkować.

Wróćmy zatem do motocyklistów. Wywrotka na motocyklu nie jest konieczna do tego, aby nauczyć się dobrze jeździć. Jazda na motocyklu jest procesem skomplikowanym, potencjalnie stresogennym, który dzięki swojemu wysokiemu poziomowi trudności potrafi dawać ogromną satysfakcję gdy nad nim panujemy (znacie to uczucie!), ale który może z tych samych powodów oddziaływać negatywnie.

Wywrotka na motocyklu a kierowanie motocyklem

Kluczem do bezstresowego podnoszenia umiejętności jeździeckich jest korzystanie z właściwych metod nauki jazdy na motocyklu. W tym procesie krytycznym składnikiem jest jakość ludzkiego komponentu dydaktycznego. Dobry trener rozumie w jaki sposób działa motocykl i w jaki sposób działa człowiek, który motocykl ten obsługuje. Rozumie jak przebiega proces szkolenia ucznia. Wie jakie wnioski wyciągać z tego co widzi przed sobą. Profesjonalny trener potrafi właściwie operować poziomem trudności i gradientem poziomu trudności. Rozumie w jakiej kolejności uczeń powinien opanować poszczególne umiejętności. Dobry trener glebę ucznia postrzega bardziej jako swoją porażkę, niż jako przeoczywiste „jeśli się nie przewrócisz, to się nie nauczysz”.

Profesjonalny sposób nauczania sprawia, że uczeń nie jest zrażony do motocykla przez bezrefleksyjne odpalanie w głowie reakcji obronnych skutkujących stresem, spięciem, przerażeniem. Możecie wierzyć w co chcecie, ale każda wywrotka na motocyklu jest stresem. Nasz zespół trenerski w swoich dotychczasowych szkoleniach, treningach, czy wyścigach wygenerował sumarycznie setki gleb. Od parkingówek przy 0 km/h do torowych dzwonów przy 200 km/h. Z doświadczenia wiemy, że takie sytuacje stresują, nawet gdy w ferworze walki nasza uwaga skupiona jest na czymś innym. W stresie niczego się nie uczymy. W stresie walczymy o przetrwanie. Trudno jest coś wymyślić i analizować.

Dużo szkolenia, mało wywrotek

Dlatego uczymy tak, abyście się nie przewracali. Oczywiście czasem wychodzi tak, że zdarza się gleba. To nic strasznego. Niemniej jednak powinna być ona wyjątkiem od reguły. Przykład? W naszych szosowych szkoleniach California Superbike School przez cały sezon mamy średnio 1-2 gleby w całym sezonie. W jednym z niedawnych „przedkowidowych” sezonów mieliśmy pięć imprez, trzy na małych torach i dwie na dużych. W całym tym roku mieliśmy jednego ucznia na deskach, a to też dlatego że zaskoczył go/nas deszcz. W terenie upadki są znacznie powszechniejsze, z uwagi na mniejsze prędkości i najczęściej „miękkie” otoczenie ich konsekwencję są zdecydowanie mniejsze, niż w przypadku gleb na szosie. Nie znaczy to jednak, że przewrotki w terenie przyjmujemy za oczywistość. Powinniście jak najdłużej pozostać w pionie, pilnujemy abyście nie wywracali się bez sensu i nie szarpali się z podnoszeniem motocykla. Dlatego upadków mamy stosunkowo mało, a kontuzje to absolutne wyjątki.

Nasza filozofia jest taka, że jak się nie będziesz przewracał się na motocyklu, to szybciej i lepiej się nauczysz. Sprawdź nas!